telefon+48 799 099 982

e mailkontakt@osteomed.pro

facebook

instagram

YouTube

 

Bogaty asortyment produktów dla najmłodszych może przyprawić młodych rodziców o zawrót głowy. Na rynku nie brak sprzętów, które – wedle założeń producentów – mają dostarczyć maluchom rozrywki i wspomagać ich ustawiczny rozwój. Podczas gdy dla wielu oferta ta wydaje się nader interesująca, racjonalne podejście specjalistów chłodzi zapał rodziców gotowych wpaść w szał zakupowy. Czy bujaczek, chodzik, pchacz i skoczek to rzeczywiście niezbędne akcesoria w rozwoju dziecka? Sprawdź, jakie zagrożenia mogą powodować zabawki tak powszechnie używane przez dzisiejszych rodziców!

Bujaczek-leżaczek – czy rzeczywiście „samo zło”?

Wielu rodziców traktuje bujaczki-leżaczki jako niezbędny element w pierwszych miesiącach życia dziecka. Nie ulega dyskusji, że wspomniane sprzęty mogą być pomocne w codziennej opiece nad maluchem. Pozostawienie w nich odpowiednio zabezpieczonego dziecka często jest dla mamy jedyną możliwością na pozyskanie wolnych rąk, co przy wymagającym niemowlaku bywa niekiedy sporym wyzwaniem.

O przyczynach popularności bujaczków

Popularne jeszcze do niedawna leżaczki coraz częściej ustępują miejsca wielofunkcyjnym bujaczkom. Wirujące karuzele z atrakcyjnymi zabawkami, uspokajające melodie, wibracje czy możliwość regulacji szybkości bujania – to tylko niektóre funkcje, które mają uprzyjemniać maluchowi czas spędzony w bujaczku, a rodzicom zapewnić chwilę wytchnienia.

Bujaczki okiem fizjoterapeuty

Mimo wielu cenionych funkcjonalności rzeczywista rola bujaczków bywa przeceniana. Perspektywa fizjoterapeuty dowodzi, że akcesorium to może niekorzystnie wpływać na wielopłaszczyznowy rozwój malucha. Za największą wadę uznaje się przede wszystkim przyjmowanie przez dziecko półsiedzącej pozycji. Warto pamiętać, że kilku- czy kilkunastotygodniowe niemowlę nie ma jeszcze umiejętności kontroli główki i tułowia. Pozostawienie go w nienaturalnej pozycji na długi czas może więc spowodować asymetrię ułożeniową, która przybiera postać np. plagiocefalii (skośnogłowia). Długotrwałe przebywanie w pozycji półsiedzącej przy niestabilnym tułowiu powoduje, że cały ciężar ciała koncentruje się w lędźwiowej części kręgosłupa. W tej sytuacji niemowlę nie kształtuje prawidłowej ruchomości w okolicach bioder oraz kręgosłupa, a także nie uzyskuje odpowiedniego ciężaru w górnych partiach ciała. Pozycja kubełkowa wyklucza możliwość pracy mięśni grzbietu. Nierównomierne obciążanie mięśni w długoterminowej perspektywie przyczynia się zaś do opóźnień w zdobywaniu kamieni milowych, takich jak nauka siadu czy chodzenia.
Długotrwałe korzystanie z bujaczka zaburza również rozwój psychoruchowy dziecka. Nie zdziw się zatem, jeśli Twój maluch będzie manifestował głośny sprzeciw podczas leżenia na brzuszku!

Czy należy zrezygnować z bujaczka?

Odpowiedź na powyższe pytanie jest skomplikowana, a zdania specjalistów podzielone. Fizjoterapeuci i ortopedzi nie rekomendują tego akcesorium, zakazując jego stosowania u dzieci z niewłaściwym napięciem mięśniowym lub problemem ze stawami biodrowymi. W bujaczku powinny być umieszczane wyłącznie maluchy, które osiągnęły względną stabilizację głowy i tułowia. Przejawia się to m.in. w opanowaniu umiejętności utrzymywania główki podczas leżenia na brzuszku, przetaczania się na boki oraz nabyciu zdolności łączenia rączek w środkowej linii ciała. Warto pamiętać, by przebywanie dziecka w bujaczku było wyłącznie okazjonalną rozrywką, a jego czas nie przekraczał kilkudziesięciu minut!

Chodzik i pchacz – prawdy i mity o ich wpływie na naukę chodzenia


Rodzice przykładają szczególną uwagę do szybkiego opanowania nauki chodzenia przez pociechę. Często porównują jej umiejętności do rówieśników np. dzieci znajomych czy rodziny. Nie mniejszą frustrację wywołują niezbyt delikatne uwagi innych osób w stylu: „A ty w tym wieku już biegałaś/eś!”, „Dziecko sąsiadki jest w tym samym wieku i chodzi już od miesiąca!”. Nie powinno dziwić, że ta ciągła presja przyczynia się do poszukiwania rozwiązań, które mogłyby przyspieszyć proces nauki chodzenia. Wielu rodziców sięga więc po gadżety mające wspierać pozyskanie tej umiejętności. To zaś uzasadnia, dlaczego od kilku dekad chodziki przeżywają apogeum swej popularności.

O sporach wokół chodzików

Chodzik to akcesorium, które ma niezwykle złą sławę wśród fizjoterapeutów i ortopedów. Wśród akcentowanych przez nich wad tego sprzętu wymienia się choćby nieprawidłową stymulację układu ruchu. Częste umieszczanie dziecka w chodziku przyczynia się do przeciążenia kręgosłupa, determinując trudność z utrzymaniem równowagi. W ogniu krytyki znajduje się też wpływ chodzika na pracę stóp. Stopy dziecka nie dotykają w całości podłogi, lecz znajdują się w pozycji uniesionej. Nie przyjmują na siebie ciężaru ciała, przez co maluch nie kształtuje umiejętności utrzymywania równowagi i nie uczy się balansu własnego ciała. Umieszczone w chodziku dziecko odpycha się od podłoża wyłącznie palcami, co w dalszej perspektywie utrwala nawyk chodzenia na palcach.
Wspomniane wyżej skutki nie są jedynymi wadami płynącymi z używania chodzików. Prócz hamowania rozwoju ruchowego, sprzęty te determinują również szereg zaburzeń na innych płaszczyznach. Mowa w miejscu tym choćby o zaburzeniach w orientacji przestrzennej czy problemach z koordynacją wzrokowo-ruchową. Specjaliści argumentują, że chodziki pozbawiają dziecko możliwości naturalnego eksplorowania otaczającej go rzeczywistości i prowadzą do opóźnień w rozwoju intelektualnym i społeczno-emocjonalnym.

Pchacz – alternatywa dla chodzików?

Ostra krytyka chodzików sprawiła, że wiele osób rezygnuje z nich na rzecz pchacza, który bywa uznawany za pewną alternatywę. Wśród jego zalet wymienia się najczęściej kształtowanie podporów i centralnej stabilności tułowia. Fizjoterapeutyczna praktyka w pracy z małymi użytkownikami tego gadżetu dowodzi jednak, że pchacz również może determinować zaburzenia w rozwoju prawidłowej postawy. Szczególnym zagrożeniem są zwłaszcza lekkie (plastikowe) wersje tej zabawki. Dla dziecka, niemającego jeszcze odpowiedniej kontroli nad środkiem ciężkości, zbyt szybko poruszająca się zabawka może prowadzić do dotkliwego w skutkach upadku. Nadmierne wspieranie się na pchaczu powoduje pogłębianie przodopochylenia miednicy i rozwój lordozy lędźwiowej. Co istotne – podobnie jak w przypadku bujaczków – często wywołuje przeciążenie lędźwiowego odcinka kręgosłupa i osłabienie mięśni brzucha. Wspomniana zabawka zaburza prawidłowe wzorce chodu, determinując niewłaściwe obciążenie stawów i stóp: przeciążenie przodostopia i koślawienie stóp.

W niektórych przypadkach pchacz może być jednak nie tylko interesującą i angażującą zabawką, ale również wsparciem dla rozwoju malucha. Zasadnicze znaczenie ma czas! Warto więc zdecydować się na tę zabawkę dopiero wówczas, gdy dziecko samodzielnie stawia pierwsze kroki. Pozwoli to zniwelować problem przeprostu w kręgosłupie i zapobiegnie innym niepożądanym skutkom. <strong>Najlepszym wyborem wydaje się pchacz drewniany, który dzięki swej ciężkości postawi dziecku opór i będzie wymagać od niego większej pracy mięśni</strong>. Warto jednak zastanowić się nad zasadnością wydawania domowego budżetu na wspomniany gadżet. Prawdą jest, że potrzeba jest matką wynalazku. Czasami więc okazuje się, że najbardziej atrakcyjnym pchaczem jest znajdujące się naszym w domu/mieszkaniu…. krzesło!

Skoczek – świetna zabawa czy zagrożenie dla rozwoju?


Naturalnym etapem w rozwoju dziecka jest tzw. sprężynowanie. W okolicach 6. lub 7. miesiąca życia maluch coraz częściej rytmicznie zgina i prostuje swoje nóżki. Podskakiwanie to jedna z wielu czynności przygotowujących do pionizacji i nauki chodu. Jest ono też dla malucha źródłem wielkiej frajdy, co potwierdza towarzyszący mu donośny śmiech. Nie powinno więc dziwić, że wielu rodziców decyduje się na zakup skoczka, wierząc, że to doskonały sposób na ćwiczenie nowych umiejętności i dostarczenie dziecku atrakcyjnej rozrywki. Wydawać by się mogło, że widok brzdąca radośnie podskakującego w skoczku to miód na serce rodzica. Właśnie – wydawać by się mogło, bo w rzeczywistości taka forma zabawy niesie ze sobą szereg zagrożeń dla właściwego rozwoju malucha.
Korzystanie ze skoczka prowadzi do przeciążenia układu kostno-stawowego. Niewykształcone jeszcze odpowiednio krzywizny kręgosłupa nie są w stanie zamortyzować silnych wstrząsów. Pomijać nie można również negatywnego wpływu tej zabawy na stan stawów biodrowych. Wymuszona pozycja dziecka sprawia, że bioderka przyjmują niefizjologiczny układ. Jak wpływa skoczek na pracę stóp? Negatywnie! Umieszczone w nim dziecko odbija się od podłoża palcami stóp, co zaburza prawidłowy wzorzec chodu i może stać się przyczyną wad kończyn dolnych. Do wszystkich rodziców, którzy zastanawiają się na tym gadżetem dla swojego dziecka: stanowczo odradzamy!

Podsumowanie


Bujaczki-leżaczki, chodziki, pchacze czy skoczki to niewątpliwie atrakcyjna forma zabawy dla najmłodszych. Zgodnie z dobrymi intencjami producentów mają one dostarczać dzieciom mnóstwo radości, wspomagać ich rozwój oraz być pomocą dla rodziców. Warto jednak pamiętać, że pod fasadą tych superlatyw kryje się jednak szereg zagrożeń, które mogą determinować zaburzenia w rozwoju motorycznym i poznawczym. Przed zakupem tych gadżetów warto więc zasięgnąć porady specjalisty (fizjoterapeuty czy ortopedy), który oceni stan dziecka i udzieli jednoznacznej odpowiedzi na wszelkie wątpliwości.

 

Grodzisko Nowe

+48 799 099 982

Grodzisko Nowe 258
37-306 Grodzisko Dolne

Rzeszów

+48 799 099 982

ul. Leszka Czarnego 4D
35-615 Rzeszów

Zapraszamy

kontakt@osteomed.pro

poniedziałek – piątek:
8:00 – 16:00